Przyznam się bez bicia, że nie trzymam teraz diety. Ale też nie wpierdalam jak odkurzacz. Od 3 dni robię serię ok.300 brzuszków. Dzisiaj brzuch mnie tak bolał że zeszło mi 3 razy dłużej:) Ale zrobiłam. Wcześniej ćwiczyłam na treningach z dziewczynami, a teraz robię w swoim tempie, i tak jest może lepiej? Nie chcę się teraz niszczyć. Dlatego brzuszki będę robić nadal, do diety wrócę kiedy będę na siłach, a ćwiczenia na kolejne partie ciała dołożę, gdy dojdę do wniosku, że a)mam wystarczająco silnej woli, b) brzuch bd wyglądał na tyle dobrze, że bd mogła odstawić brzuszki i skupić na innych ćwiczeniach. Na razie tylko zwracam uwagę żeby nie popełniać większych grzeszków. Wyniki z egzaminu, w czwartek wyniki ze szkół, jestem cholernie tym zestresowana, ciągle miewam zmiany nastroju. W jednej chwili o mało nie wybuchnę, w drugiej mnie to jebie. Trochę dziwna ta moja "nowa motywacja". Ale teraz zaczęło mi zależeć na "ubiciu" ciała, nie na schudnięciu. Ale to pewnie i tak przyjdzie razem z ćwiczeniami.
Wiem, ciągle się tłumaczę. Nie mam na tyle silnej woli, by narzucić sobie wszystko na raz.
Lecę was odwiedzić:)
Wiem, ciągle się tłumaczę. Nie mam na tyle silnej woli, by narzucić sobie wszystko na raz.
Lecę was odwiedzić:)